Długi tekst o krótkich ch…

3-steps-to-preventing-sexual-harassment

O natrętach – tych z ulicy, dyskoteki, ale też o tych z Facebooka czy „innych Sympatii”. O tym, skąd się biorą i jak ich zwalczać. 

Artykuł jest wybitnie długi, więc dla leniwych załączam wersję video, gdzie wszystko jest w pigułce trwającej 20 sekund. Dla tych, którzy zdecydują się czytać na raty, dzielę tekst na strony, aby łatwiej można było do lektury powrócić.

Zacznę od leniuchów. Poniższy film (od 7:51 przez około 20 sekund, czyli do końca) zawiera najważniejszy przekaz. Nie zaszkodzi Ci odpalać sobie to często, np. co rano.

 

Proste, prawda? Problem jest jednak nieco bardziej złożony, więc jeśli jesteś nadal zainteresowany/a, zapraszam…

Do napisania tego tekstu zainspirowały mnie reakcje i wydarzenia po kalifornijskiej tragedii z końca maja tego roku, kiedy 22-letni Elliot Roger zabił 7 osób (w tym siebie) i 13 ranił. Jak wynika z pozostawionego przez niego manifestu – zrobił to z zemsty na ludziach. Przede wszystkim na kobietach, z których żadna nie dała mu ani swojego serca, ani ciała.

W społecznym poruszeniu tym zdarzeniem zorganizowano m.in. akcję #YesAllWomen, pod którym to hashtagiem kobiety dzieliły się swoimi doświadczeniami z przemocą wobec kobiet. Rozpętała się burza, która sięgnęła również polskich internetów (teksty na temat m.in. na: Proseksualna, Feminoteka, Lady Pasztet). Kobiety utyskiwały na facetów agresywnych czy zwykłych barowych natrętów, ale też na tych, którzy jako osoby trzecie nie interweniują. Pisały o systemie patriarchalnym, seksizmie, znieczulicy. Faceci z kolei wylewali swoje żale, że oni nie wszyscy tacy są, a tak w ogóle to sami często są ofiarami przemocy. Pomieszanie z poplątaniem i czas ten bałagan wreszcie na chłodno posprzątać.

Wszyscy się mylicie.

Mylą się mężczyźni, którzy w ramach całej akcji uznali za stosowne wylać swoje żale. Że ich inni chłopcy też biją, że czasem chcieliby stanąć w obronie innej dziewczyny, ale wtedy sami mogliby oberwać. Hej, nie o to w tym wszystkim chodzi! Akcja miała zwrócić uwagę i uwrażliwić na problem kobiet-ofiar. To jest ich poletko, a dla nas miejsce na ewentualne wnioski i pomysły, jak temu zaradzić. Niebawem do tego wrócę, tymczasem…

Może będzie to niemiłe zaskoczenie dla przywołanych powyżej autorek, ale też bardzo błądzą. Otóż – w sporym uproszczeniu, ale bliskim prawdzie – takie postawy facetów uzasadniają one głównie wspomnianymi wcześniej seksizmem i systemem patriarchalnym. Oba pojęcia są przez nie w tekstach i komentarzach odmieniane przez wszystkie przypadki. Napisały tyle słów, przerzucały się tam argumentami, a zabrakło postawienia najprostszej i trafnej diagnozy…

Brak wychowania.

Ja wiem, że patriarchat i seksizm to takie ładnie brzmiące i coraz modniejsze pojęcia, a ten ‚brak wychowania’ brzmi może trochę zbyt prosto, ale właśnie tu leży prawdziwe źródło problemu. Facetom zwyczajnie brakuje dobrych manier. Wracasz z imprezy przez miasto, a na tobie wisi natręt. Wg niego masz fajną dupę i mogłabyś dać mu swój numer, a jak nie dasz, to pewnie jesteś niedoruchana i nikt cię nie chce. Czy on tak robi, bo naoglądał się cycków Emily Ratajkowski w teledysku Robina Thickie? Według mnie jest po prostu niewychowanym półdebilem. Tymczasem…

[=>następna strona]

Podobało się? Wykop ten wpis!
Pages: 1 2 3 4

Podobne artykuły...

7 Responses

  1. Ach, zapomniałbym. Piosenki wszystkie znam i bardzo lubię. Ze Skubasa polecam jednak Rain Song ;)

  2. Spodziewałem się tego argumentu z tym "wyjątkiem" i jest to oczywista bzdura. Mężczyzn z dobrymi manierami, czy po prostu niegroźnych niedorajd jest znacznie więcej niż tych, którzy są bohaterami negatywnymi tego tekstu. To jest tak bardzo oczywisty fakt, że jeśli naprawdę masz zamiar uparcie stać przy zdaniu, że jestem wyjątkiem i na tym opierać swoją argumentację, to dalsza rozmowa nie ma sensu. Jeśli bowiem:

    – masz tak ogromnego pecha do otaczających Cię mężczyzn i w "Twojej rzeczywistości" naprawdę byłbym wyjątkiem (w co niestety nie wierzę),

    lub

    – raczej jest to efekt Twoich uprzedzeń,

    to wówczas mówimy o zupełnie innym problemie, Twoim osobistym problemie. Pierwotnej niechęci do mężczyzn (nie wnikam w powody) lub jakiejś wtórnej urazy wywołanej tym, że rzeczywiście miałaś pecha do "krótkich ch….". Tylko że to się nijak ma do mojego tekstu.

    Co do drugiego akapitu – wolę dmuchać na zimne. Z jednej nie tylko nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale wręcz wyjątkowo mnie one rażą (a Twój blog uważam za szkodliwy, nie żartuję). Z drugiej strony bardzo doceniam, że próbujesz ze mną prowadzić merytoryczną dyskusję na poziomie, a mi ostatecznie nie zależy na tym, aby prowadzić tutaj jakieś indywidualne, światopoglądowe potyczki, a rzeczywiście zrobić coś dobrego dla ogółu (jakkolwiek pompatycznie by to nie zabrzmiało na stronie lubianej przez kilkaset osób;). Dlatego wolę zadbać o to, abyśmy koniec końców mieli tę świadomość, że choć najprawdopodobniej możemy być nawet wrogimi sobie zawodnikami tej samej drużyny, to jednak próbujemy strzelić do tej samej bramki (wybacz tę patriarchalną – bo przecież futbolową – puentę).

  3. Lady Pasztet pisze:

    Bedboy – codziennik seksualny to miłe, że jesteś wyjątkiem. Ale jesteś wyjątkiem, być może Ciebie wychowano inaczej, ale nie zmienia to faktu, że większość mężczyzn wychowano w przekonaniu, że zawsze dostają to co chcą i wtedy kiedy chcą. Co więcej jest to raczej zjawisko globalne niż lokalne, co odzwierciedla np. język. I tak po hiszpańsku dziewczynę, która flirtuje ale nie chce iść z Tobą do łóżka najpierw nazywasz np. dziwką (co z błąd logiczny! sic!) a zaraz potem callientapollas, czyli podgrzewającą fiuta.
    Nie zmienisz mojego zdania na temat tego, że kobiety także są wychowywane w patriarchacie o czym pisała już inna, wg Ciebie zapewne histeryzująca feministka ;) np. http://dziennikfrazeologiczny.blogspot.com/2014/05/prymuski-patriarchatu.html

    Obawiam się, że trochę czasu nam zajmie dojście z tym do ładu, co Ty nazywasz dobrym wychowaniem a ja kulturą patriarchalną.
    Czy dałam Ci w jakikolwiek sposób do zrozumienia, że nie widzę tego, jakie masz intencje? Oraz że się obrażę kiedy się ze mną nie zgodzisz? To raczej Twoja projekcja :)

  4. Witaj, dziękuję za miłe słowa. Tym trudniej będzie mi pisać dalszą część komentarza, ale muszę (i chciałbym, abyś tak co trzecie słowo przypominała sobie, że mam dobre intencje i w gruncie rzeczy cel mamy ten sam)…

    "patriarchat to system w którym żyjemy, w jego skład wchodzi seksizm, a ten oto seksizm wpływa na to, jak wychowujemy mężczyzn i kobiety, czyli wspomniane przez Ciebie dobre lub złe maniery chłopców i mężczyzn to właśnie kwestia kulturowego przyzwolenia na seksizm"

    Przepraszam, ale powyższy wywód jest całkowicie nielogiczny, implikacja błędna. Bo widzisz, właśnie o to chodzi, że jednak udało się (i jednak udaje się dość często, mimo wszystko) w tym patriarchalnym systemie (z całym inwentarzem "kulturowego przyzwolenia na seksizm") wychować mężczyznę z dobrymi manierami, którego negatywne odpryski seksizmu się nie imają (z rzadkimi, nieszkodliwymi wybrykami;)). Nie ma co na siłę zakrzywiać rzeczywistości pod ten "wszędobylski seksizm".

    Mnie (ani zdaje się innych facetów również) to słowo nie odstrasza. Czym jest więc dla mnie ten seksizm, który funkcjonuje bieżącej, społecznej debacie? Jest małym, wstydliwym pomnikiem lekko rozhisteryzowanych feministek, które "robią to źle". Bo może i seksizm rzeczywiście jest sojusznikiem hodowców nowych natrętów i gwałcicieli, ale w przedmiotowym dyskursie został rozmieniony na drobne, za które toczycie "pończochowe batalie".

    /Chciałbym zakończyć jakimś miłym akcentem 'na zgodę'. Pomysłów brak, więc będzie ładna piosenka na temat ;)

  5. Lady Pasztet pisze:

    Dzięki za linkowanie do mojego tekstu.
    W jednym się mylisz wg mnie – patriarchat to system w którym żyjemy, w jego skład wchodzi seksizm, a ten oto seksizm wpływa na to, jak wychowujemy mężczyzn i kobiety, czyli wspomniane przez Ciebie dobre lub złe maniery chłopców i mężczyzn to właśnie kwestia kulturowego przyzwolenia na seksizm.
    Być może słowo seksizm odstrasza mężczyzn i "robimy to źle", ale nie da się go wyabstrahować z tej całości.
    Fajnie, że piszesz do facetów i o facetach. Podoba mi się.
    Pozdrawiam

    P.S. Czy jestem przewrażliwiona czy zarzucasz nam, siostrom feministkom, lekką histerię? ;) Pamiętaj, że to kijowy argument.

  6. Joanna Humeniuk pisze:

    Aż się uśmiechnęłam czytając wpis.
    Będę się kolejny raz powtarzać i stwierdzę, że jest dobry.

    P.S. Od dziś masz zdecydowanie nową czytelniczkę :)