Długi tekst o krótkich ch…

3-steps-to-preventing-sexual-harassment

Feministki swego czasu podniosły ogromne larum wokół tego klipu – że seksistowski, że uprzedmiotawia i Bóg wie co jeszcze. Jest to klasyczny błąd radykalistki, który opisałem tutaj. Ja z kolei uważam, że ten teledysk jest kapitalny, Emilka wygląda w nim obłędnie i nijak nie zakłóca to mojego pełnego szacunku i niekiedy wręcz nabożnego podejścia do kobiet. Podobnie uważam za normalne, że pończochy reklamuje długonoga piękność, a na zawodach sportowych medale zwycięzcom wręczają napompowane lale. Nigdy to nie sprawi, że zacznę być wobec kobiet agresywny czy namolny w ewentualnych zalotach. Niczego to nie zmieni, bo mam dobre maniery. I dalej, nie razi mnie też ani trochę, że kosmetyki męskie reklamują półnagie adonisy. To też jest seksizm? A jeśli tak, to co z nim? Facet na koniu sprawia, że nagle macie ochotę nam przypierdolić lub zabrać cnotę pierwszemu napotkanemu mężczyźnie? Nie, i podpowiadam: u nas to też tak nie działa.

Konkludując, dopatrywanie się seksizmu gdzie tylko się da i uzasadnianie nim wszelkiego zła tego świata (w płaszczyźnie relacji damsko-męskich) jest pomylone, a przede wszystkim szkodliwe. Bardzo upraszczając: jeśli chcesz mi powiedzieć, że problemem jest dla ciebie golizna w reklamie pończoch, to przykro mi, ale jestem głuchy na twoje problemy. Wszystkie. Nie tylko zignoruję twoje problemy, ale będę miał cię za idiotkę – przy dobrych wiatrach zantagonizujemy się i spotęguje się we mnie mizoginistyczny pierwiastek. Nie tędy droga.

 Co więc robić?

Mamy tu dwie podstawowe płaszczyzny do rozpracowania (pomijam skrajne przypadki oczywistej przemocy – jest to całkowicie odrębny problemem, który bardziej podchodzi pod 997 i ośrodki pomocy społecznej niż pod ten serwis):

1. Spontaniczne sytuacje na żywo (niechciane interakcje na ulicy, w klubach, itd)

Chłopcy często w tym wypadku podnoszą argument, że boją się wpierdolu za próbę interwencji. Rozumiem, ale to według mnie skrajne przypadki. W ogromnej większości panuje po prostu przyzwolenie na określone zachowania lub zwyczajna znieczulica. I to jest bardzo słabe. Dlatego trzeba uświadamiać, uwrażliwiać, wychowywać. Tylko nie przez ‚seksizm’, bo to do żadnego faceta nie trafi, a przez dobre maniery. Uwierzcie mi, że nawet dres z blokowiska chciałby być postrzegany jako wariat z dobrymi manierami – jeśli tylko dobrze mu się to sprzeda.

I reagować. Na wspomniany wpierdol w odwecie też jest rada, trzeba tylko sposobu. Ja mam sprawdzoną metodę na przypadki, w których kalkuluję, że potencjalnie moja czaszka może zostać roztrzaskana o chodnik. W jednej z takich sytuacji wracałem z imprezy w środku nocy, przede mną szła młoda dziewczyna, do której przypałętał się zapity osiłek. I bełkocze, że fajna dupa, że mogłaby dać numer itd. Ona próbuje na niego nawet nie patrzeć, on dalej swoje. Zawołałem za nim zdecydowanie i zanim jego mózg przeprowadził ten skomplikowany proces „nowa rzeczywistość=>jego pięści=>moja czaszka”, zadałem mu proste pytanie:

– Stary, a gdyby to była twoja siostra?

Gość zdębiał, w pół kroku zostawił tę dziewczynę, wyciągnął do mnie bezradnie ręce, kwitując…

– Kurwa, sory…

Faktem jest, że w tym zaskakującym przypływie otrzeźwienia kolega obrał mnie jako obiekt jego atencji, ale zawsze łatwiej mi przytaknąć, że owszem gdańska Lechia wielka jest niż tej dziewczynie wysłuchiwać jego obrzydliwego bełkotu. Da się.

Trzeba interweniować. To twój pierdolony, męski obowiązek. Rozumiem strach, ale nie rozumiem i nie akceptuję ignorancji. Nie boisz się – reaguj.

[=>następna strona]

Podobało się? Wykop ten wpis!
Pages: 1 2 3 4

Podobne artykuły...

7 Responses

  1. Ach, zapomniałbym. Piosenki wszystkie znam i bardzo lubię. Ze Skubasa polecam jednak Rain Song ;)

  2. Spodziewałem się tego argumentu z tym "wyjątkiem" i jest to oczywista bzdura. Mężczyzn z dobrymi manierami, czy po prostu niegroźnych niedorajd jest znacznie więcej niż tych, którzy są bohaterami negatywnymi tego tekstu. To jest tak bardzo oczywisty fakt, że jeśli naprawdę masz zamiar uparcie stać przy zdaniu, że jestem wyjątkiem i na tym opierać swoją argumentację, to dalsza rozmowa nie ma sensu. Jeśli bowiem:

    – masz tak ogromnego pecha do otaczających Cię mężczyzn i w "Twojej rzeczywistości" naprawdę byłbym wyjątkiem (w co niestety nie wierzę),

    lub

    – raczej jest to efekt Twoich uprzedzeń,

    to wówczas mówimy o zupełnie innym problemie, Twoim osobistym problemie. Pierwotnej niechęci do mężczyzn (nie wnikam w powody) lub jakiejś wtórnej urazy wywołanej tym, że rzeczywiście miałaś pecha do "krótkich ch….". Tylko że to się nijak ma do mojego tekstu.

    Co do drugiego akapitu – wolę dmuchać na zimne. Z jednej nie tylko nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale wręcz wyjątkowo mnie one rażą (a Twój blog uważam za szkodliwy, nie żartuję). Z drugiej strony bardzo doceniam, że próbujesz ze mną prowadzić merytoryczną dyskusję na poziomie, a mi ostatecznie nie zależy na tym, aby prowadzić tutaj jakieś indywidualne, światopoglądowe potyczki, a rzeczywiście zrobić coś dobrego dla ogółu (jakkolwiek pompatycznie by to nie zabrzmiało na stronie lubianej przez kilkaset osób;). Dlatego wolę zadbać o to, abyśmy koniec końców mieli tę świadomość, że choć najprawdopodobniej możemy być nawet wrogimi sobie zawodnikami tej samej drużyny, to jednak próbujemy strzelić do tej samej bramki (wybacz tę patriarchalną – bo przecież futbolową – puentę).

  3. Lady Pasztet pisze:

    Bedboy – codziennik seksualny to miłe, że jesteś wyjątkiem. Ale jesteś wyjątkiem, być może Ciebie wychowano inaczej, ale nie zmienia to faktu, że większość mężczyzn wychowano w przekonaniu, że zawsze dostają to co chcą i wtedy kiedy chcą. Co więcej jest to raczej zjawisko globalne niż lokalne, co odzwierciedla np. język. I tak po hiszpańsku dziewczynę, która flirtuje ale nie chce iść z Tobą do łóżka najpierw nazywasz np. dziwką (co z błąd logiczny! sic!) a zaraz potem callientapollas, czyli podgrzewającą fiuta.
    Nie zmienisz mojego zdania na temat tego, że kobiety także są wychowywane w patriarchacie o czym pisała już inna, wg Ciebie zapewne histeryzująca feministka ;) np. http://dziennikfrazeologiczny.blogspot.com/2014/05/prymuski-patriarchatu.html

    Obawiam się, że trochę czasu nam zajmie dojście z tym do ładu, co Ty nazywasz dobrym wychowaniem a ja kulturą patriarchalną.
    Czy dałam Ci w jakikolwiek sposób do zrozumienia, że nie widzę tego, jakie masz intencje? Oraz że się obrażę kiedy się ze mną nie zgodzisz? To raczej Twoja projekcja :)

  4. Witaj, dziękuję za miłe słowa. Tym trudniej będzie mi pisać dalszą część komentarza, ale muszę (i chciałbym, abyś tak co trzecie słowo przypominała sobie, że mam dobre intencje i w gruncie rzeczy cel mamy ten sam)…

    "patriarchat to system w którym żyjemy, w jego skład wchodzi seksizm, a ten oto seksizm wpływa na to, jak wychowujemy mężczyzn i kobiety, czyli wspomniane przez Ciebie dobre lub złe maniery chłopców i mężczyzn to właśnie kwestia kulturowego przyzwolenia na seksizm"

    Przepraszam, ale powyższy wywód jest całkowicie nielogiczny, implikacja błędna. Bo widzisz, właśnie o to chodzi, że jednak udało się (i jednak udaje się dość często, mimo wszystko) w tym patriarchalnym systemie (z całym inwentarzem "kulturowego przyzwolenia na seksizm") wychować mężczyznę z dobrymi manierami, którego negatywne odpryski seksizmu się nie imają (z rzadkimi, nieszkodliwymi wybrykami;)). Nie ma co na siłę zakrzywiać rzeczywistości pod ten "wszędobylski seksizm".

    Mnie (ani zdaje się innych facetów również) to słowo nie odstrasza. Czym jest więc dla mnie ten seksizm, który funkcjonuje bieżącej, społecznej debacie? Jest małym, wstydliwym pomnikiem lekko rozhisteryzowanych feministek, które "robią to źle". Bo może i seksizm rzeczywiście jest sojusznikiem hodowców nowych natrętów i gwałcicieli, ale w przedmiotowym dyskursie został rozmieniony na drobne, za które toczycie "pończochowe batalie".

    /Chciałbym zakończyć jakimś miłym akcentem 'na zgodę'. Pomysłów brak, więc będzie ładna piosenka na temat ;)

  5. Lady Pasztet pisze:

    Dzięki za linkowanie do mojego tekstu.
    W jednym się mylisz wg mnie – patriarchat to system w którym żyjemy, w jego skład wchodzi seksizm, a ten oto seksizm wpływa na to, jak wychowujemy mężczyzn i kobiety, czyli wspomniane przez Ciebie dobre lub złe maniery chłopców i mężczyzn to właśnie kwestia kulturowego przyzwolenia na seksizm.
    Być może słowo seksizm odstrasza mężczyzn i "robimy to źle", ale nie da się go wyabstrahować z tej całości.
    Fajnie, że piszesz do facetów i o facetach. Podoba mi się.
    Pozdrawiam

    P.S. Czy jestem przewrażliwiona czy zarzucasz nam, siostrom feministkom, lekką histerię? ;) Pamiętaj, że to kijowy argument.

  6. Joanna Humeniuk pisze:

    Aż się uśmiechnęłam czytając wpis.
    Będę się kolejny raz powtarzać i stwierdzę, że jest dobry.

    P.S. Od dziś masz zdecydowanie nową czytelniczkę :)