Nagi sprzątacz, bogaty Miłosz i inni…

jesus-facepalm

W premierowym odcinku cyklu „Robisz to źle” przedstawiam pierwszą serię kwiatków, jakie moje czytelniczki dostały w ramach internetowego podrywu.

Zaczniemy z grubej rury. Kolegę poniekąd usprawiedliwia to, że wiadomość poszła na jednym z portali stricte nastawionych na seks-randki. Mimo wszystko jednak… sprawdźcie sami:

sprzatacz

Chyba najbardziej lubię, że jego to nagie sprzątanie „fascynuje”. Idźmy dalej:

milutki

Milutki, przyznacie :) :) :) :) To nie byłoby aż tak złe zagajenie, gdyby adresatką była dziewczyna, która na zdjęciu profilowym ma niemowlaka swojej starszej siostry lub gromadę małych, rozczulających piesków. W każdym innym przypadku przesłodzenie zawsze jest samobójem. Bywa jednak, że chłopaki przeginają w drugą stronę… (wybaczcie jakość, takiego dostałem screena)

natręt

Jeszcze jako nastolatek miałem plan powołania jakiejś globalnej, Międzynarodowej Komisji ds. Męskiej Godności. Jeśli kiedykolwiek miałaby się nam na coś przydać planeta Mars, wysyłałbym tam takich ananasów. Naprawdę, nie rozumiem. Chłopaki: każda dziewczyna może mieć sto różnych powodów, aby Wam nie odpisać – choćby ona była szkaradą, a Ty księciem z bajki. I tak najprawdopodobniej jesteś debilem i musisz wiedzieć, że ona ma pełne prawo Cię o to podejrzewać. To nawet nie musi być Twoja wina. Po prostu one do nas takich przywykły i wyrobiliśmy w nich pewne nawyki. Wyrabia je ten kolega powyżej, kolega poniżej poprawia, z przytupem:

bogaty milosz

Jeśli jest tu jakaś garbata, przygłucha karlica, skłonna plusów szukać na siłę: nienaganna ortografia, chociaż tyle. A właśnie, niekiedy wrzucę tutaj nie wiadomość, a jakiś screen profilu. W zasadzie tutaj bywa równie kolorowo, co w samych korespondencjach. Zakończymy dziś poetycko. Za chwilę zobaczycie coś, co jest wiadomością zapoznawczą, poprzez którą czytelniczka została zagajona na poczet ewentualnego romansu…

poeta

Nie wiem jak Wy, ale ja podczas lektury powyższego wyglądałem mniej więcej tak:

Brawura bywa ok. Rozumiem na żywo, w klubie, poprzedzone intensywną wymianą spojrzeń, podejść, wyszeptać do ucha zapowiedź namiętnej, sypialnianej poniewierki… ale, na boga, to? Nie, nie: robisz to źle.

Na dziś to tyle. Kiedy kolejny odcinek? To zależy od Was. Im częściej i owocniej będziecie mnie raczyć swoimi skarbami, tym szybciej publikowane będą kolejne zbiory. Zachęcam do docierania do mnie wszelkimi kanałami.

Podobało się? Wykop ten wpis!

Podobne artykuły...

1 Response

  1. Anonim pisze:

    :)