Żeńskim okiem: wiara, nadzieja i dystans

obrażony

Napisała do mnie Marta, przywołując sytuację, która doskonale obrazuje coś, co sam nazywam ósmym grzechem głównym. Brak dystansu…

Znacie ten dowcip o tym, że kobiety mają problemy z parkowaniem, bo przez całe życie wmawia im się, że „tyle” (i tutaj wskazuje się uśrednioną odległość między końcem kciuka a wierzchołkiem środkowego palca) to 20 cm? No właśnie. I rzecz się tutaj będzie miała o DYSTANSIE. Dystansie do siebie.

Wiecie, co kobiety bardzo lubią [przynajmniej te, które znam]? Właśnie dystans do siebie. To jest cholernie seksowne! No i gdy trzeba – zawsze dodaje centymetrów we właściwym czasie! Nie przekładam rzecz jasna orgazmów klasycznych nad orgazmy intelektualne. Chociaż te drugie kolekcjonuję z należytą wręcz pieczołowitością. To jednak są rzadkie zjawiska. Ale do brzegu: nie musisz przecież fechtować się ze mną na argumenty dotyczące systematycznego relatywizmu w poststrukturalizmie Michaela Foucaulta. Z francuskich kwestii – lubię również te nie będące w bezpośrednim związku z filozofią nowożytną.

Ale są takie momenty w życiu, że pokładasz w kimś nadzieję. Nadzieję, że może całkiem przystojne physis skrywa bosko pofałdowane struktury korowe. Rzekomo nadzieja jest matką głupich. Ja mówię, że jednocześnie najpiękniejszą kochanką odważnych. Odwagi mi nie brakuje: pewnego świątecznego dnia stwierdzam, że teraz to ja przejmuję pałeczkę (o zgrozo, wybaczcie to zdrobnienie, ale ono taaakie adekwatne…) i piszę smsa do rzeczonego „testowanego” delikwenta. Krótka charakterystyka: wysoki, przystojny, inteligentny, co ważne – 2 lata starszy ode mnie czyli liczy 31 wiosen. Sms z dokładnością co do jednego znaku brzmi:

Pragnę Cię świątecznie wycałować z najlepszymi gorącymi życzeniami. Możesz przy okazji brać pod uwagę ogrom mojej dobroci z tym całowaniem, bo… jako, że jesteś już posunięty wiekiem, to pewnie bywasz tu i ówdzie z lekka pomarszczony :)

Po 20 minutach otrzymuję odpowiedź i już-już myślę sobie, że może szykuje się fajny wieczór przepychanek słownych w erotyczno-obiecującym klimacie. WTEM!

Chyba mnie z kimś pomyliłaś. Są jednak święta więc się na Ciebie nie obrażę. Mam jednak nadzieję, że już więcej do mnie nie napiszesz. Z pozdrowieniem świątecznym, P.

No. Miałam jeszcze nadzieję, że świątecznie pobłogosławi mnie „Urbi Et Orbi” – nic z tego. Można zacytować Stasia Leca – bo „choćbyś krowie dał kakao – nie wydoisz czekolady”. W głowie jednak mimowolnie wybrzmiał Grzechuta. „Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne”…

===

Droga Czytelniczko, jeśli chciałabyś się ze mną czymkolwiek ciekawym podzielić, napisz. Rubryka „Żeńskim okiem” jest dla Ciebie. Forma otwarta: możesz podzielić się ogólną refleksją na temat facetów, kobiet – mniej lub bardziej zbliżoną do sypialni. Możesz opowiedzieć nam o pikantnej historii, która przydarzyła Ci się na wczasach w Kenii lub o zabawnym przypadku, który uznasz za ciekawy. Zachęcam – tutaj znajdziesz wszelkie potrzebne namiary.

Podobało się? Wykop ten wpis!

Podobne artykuły...